Sąd Apelacyjny w Warszawie unieważnił (sygn. akt V ACa 451/18) umowę ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, gdyż – zdaniem sądu – taka umowa niewiele ma wspólnego z umową ubezpieczenia. W uzasadnieniu wyroku zostało wskazane, że biorąc pod uwagę charakter zawartej umowy i cechy produktu – ubezpieczyciel nie ponosi żadnego ryzyka charakterystycznego dla umowy ubezpieczenia, co jest sprzeczne z charakterem umowy ubezpieczenia, a umowa nie zawiera w zasadzie niemal żadnego elementu ochronnego, skoro na ten cel trafiał ledwie 1 proc. wpłaconych składek. Ponadto, Sąd stwierdził, że nie do końca wiadomo, co jest świadczeniem ubezpieczyciela, które określone zostało w sposób wyjątkowo nieprecyzyjny i niejasny dla konsumenta. To na pewno przełomowy wyrok.
Co wyrok oznacza dla tysięcy posiadaczy uefek, którzy walczą lub mają zamiar walczyć w sądach?
Mogą powalczyć nie tylko o zwrot kwoty, która pozostała na rachunku polisowym nienależnie pobrana tytułem opłaty likwidacyjnej bądź świadczenia wykupu, lecz także o zwrot pełnych wpłaconych składek, ustalając nieważność całej umowy. Wyrok oznacza, że warto spróbować. Niemniej jednak każdy przypadek (każdy produkt) należy przeanalizować oddzielnie i rozważyć wystąpienie z odpowiednim roszczeniem.
Co wyrok oznacza dla ubezpieczycieli?
Kropla drąży skałę. Sądy coraz częściej stają po stronie klientów, którzy ulokowali oszczędności w polisy inwestycyjne, zwane polisolokatami. Bez wątpienia orzeczenie będzie stanowić ważny argument dla tysięcy osób, które jeszcze walczą z ubezpieczycielami lub mają taki zamiar. W szczególności należy zwrócić uwagę na wskazanie przez sąd braku istotnego elementu umowy ubezpieczenia w postaci braku elementów ochronnych ubezpieczonego i braku ryzyka ubezpieczeniowego ponoszonego przez ubezpieczyciela. – Co ma też związek z nieprecyzyjnym, niedającym się z góry określić i niejasnym dla ubezpieczonego określeniem wartości świadczenia ubezpieczyciela na wypadek zdarzenia ubezpieczeniowego.